Szablista Zagłębiowskiego Klubu Szermierczego wygrał prestiżowe zawody "O szablę Wołodyjowskiego". Ta sztuka nie udała się żadnemu Polakowi od 26 lat.
W ostatnich latach, sukcesy sosnowieckiej szabli, były kojarzone z takimi nazwiskami jak Angelika Wątor, Marta Puda czy siostry Cieślar. Panowie zwykle byli w cieniu swoich koleżanek. Jednak w tym roku Krzysztof Kaczkowski zaskoczył całe szermiercze środowisko.
fot. Zagłębiowski Klub Szermierczy
Szablista z Zagłębiowskiego Klubu Szermierczego, w niesamowitym stylu wygrał prestiżowy turniej "O szablę Wołodyjowskiego", który jest zaliczany do Pucharu Świata. To powrót Polaka na szczyt podium tego turnieju, po 26 latach.
- Przyznaję, że spokojnie, już na wcześniejszych etapach, planowaliśmy, że to będzie trochę inaczej wyglądało - mówi Krzysztof Kaczkowski - Już sama 32 będzie zadowalająca, czy nawet 16 a tu jest niesamowity progres. Myślę, że nikt się tego nie spodziewał. Tym bardziej cieszy ten wynik.
Kaczkowski rozpoczął turniej od starcia z Włochem, Pietro Torre, którego pokonał 15:9. W kolejnej rundzie polski szablista wyeliminował Koreańczyka Junho Kima, wynikiem 15:11.Identycznym rezultatem zakończyła się walka z Chińczykiem Yinghui Yanem. W taki sposób Polak awansował do ćwierćfinału zawodów rozgrywanych w Warszawie.
Przeciwko Irańczykowi Farzadowi Baher Arasbaranowi Kaczkowski zaprezentował się jeszcze lepiej triumfując 15:12. W walce o finał Kaczkowski odniósł jednopunktowe zwycięstwo nad kolejnym Włochem, Michele Gallo. W finale spotkał się z liderem rankingu FIE, Sandro Bazadze z Gruzji i pokonał go 15:13.
Jaka była recepta na sukces?
- Skupiałem się tylko na każdym kolejnym pojedynku, nie wybiegałem w przyszłość, z kim będę walczył za 2-3 rundy, tylko skupiałem się na tym co zaraz - dodaje Kaczkowski.
W zawodach wzięło udział 205 szermierzy, a wśród nich olimpijczycy i medaliści mistrzostw świata. Prestiżowy turniej "O szable Wołodyjowskiego" jest zaliczany do Pucharu Świata. Rozgrywany jest od 1955 roku. Do tej pory tylko 4 polskim zawodnikom udało się go wygrać. W 1997 roku po główne trofeum sięgnął Norbert Jaskot. Teraz do śmietanki polskiej szabli dołączył Krzysztof Kaczkowski.
- Nie ukrywajmy, szermierka nie jest tak popularnym sportem, nie jest tak rozpowszechniona, przynajmniej w Polsce i mam nadzieję, że coś się zmieni po tym wyniku - kończy Kaczkowski.
A cała rozmowa, którą przeprowadził redaktor Radia Katowice, Piotr Muszalski, poniżej: